Odwrócone podsumowanie 2023 roku

Podsumowanie roku 2023 Judyta Kowalczyk Brand Maintainer

Podsumowanie 2023 roku

To podsumowanie nie będzie normalne, będzie takie odwrócone…

Jeśli liczysz na doła po jego przeczytaniu i zastanawianie się co z Tobą nie tak, bo wszyscy mają same sukcesy, tylko u Ciebie się coś ciągle wali, to już możesz opuścić ten lokal, bo z pewnością takiego stanu tutaj nie osiągniesz. 🙂

Usiadłam do pisania podsumowania tego roku i nagle taka pustka w głowie. Nawet nie wiedziałam co napisać, bo przecież ten rok był strasznie trudnym rokiem, najgorszym dla mnie na wielu polach i to na przestrzeni całego mojego życia… Bez grama przesady. Nie pamiętam aż tak ciężkiego roku. Jednak obiecałam przed świętami, że coś naskrobię, więc obietnicy dotrzymuję, to honorowa dla mnie sprawa.

Jak tak piszę zmuszając się tym samym do podstawowego myślenia, to w sumie jestem wdzięczna, bo okazuje się, że ten rok mimo wielu okropieństw i trudności nie był aż tak totalnie zły — parę ważnych rzeczy, w tym zawodowych zrobiłam. Od tygodnia leżę sobie, odpoczywam, nic nie muszę, lenię się na maksa (jak nigdy).

Mój mózg zawsze działa na pełnych obrotach, a teraz nagle odcięcie, taki mały szok. Błogo mam wszystko w czterech literach i liczę się tylko ja oraz moje poza internetowe życie. Niesamowite uczucie odpuścić sobie wszystko w najgorętszym okresie zawodowym, gdzie większość w tym czasie świąteczno-noworocznym ciśnie, ile się da, a ja odpuściłam i to już drugi rok z rzędu. I wiesz co? Czuję się z tym świetnie! Robię to, co warto, a nie to, co się opłaca i tobie też tego życzę, bo to jest najcenniejsze w życiu.

Tak na marginesie, to ciężko jest myśleć, kiedy po świętach żołądek ocieka sałatką jarzynową, w żyłach płyną litry barszczu z uszkami, a w mózgu znajduje się tona makowca. Jednak się staram, doceń… 🙂

Skoro to odwrócone podsumowanie roku, zaczęłam od tego, co gorsze, więc pociągnę dalej.

Mówi się, że na wszystko mamy wpływ — kołczowie zlinczują mnie, ale muszę przyznać, że to nie prawda. Mamy wpływ na wiele, ale nie na wszystko. Ja w tym roku miałam wpływ zaledwie na jakieś 10%, bo na resztę miały wpływ czynniki zewnętrzne tj. moje stany zdrowotne (ostro mi zdrowie dało popalić), pogrzeby bliskich osób, inne sytuacje awaryjne, które nie pozwalały mi mieć wpływu nawet na to, na co normalnie ten wpływ mam… Tak! To jest życie, prawdziwe. Możesz mieć wpływ na to, jak odbierasz pewne sytuacje życiowe i co z nimi robisz, ale nie masz wpływu na to, co Cię spotyka np. czy choroba Cię unieruchomi, czy bomba spadnie na Twój dom. Mało tego, nie możesz się nawet na takie sytuacje przygotować…

W tym roku działo się u mnie sporo złego. Pokonało mnie przede wszystkim zdrowie, a jeszcze kilka lat temu myślałam, że jestem niezniszczalna. Choruję od lat szkolnych, więc szpitale, lekarze, badania, leki, bóle różnego kalibru są mi znane, ale nigdy nie sądziłam, że może być tego jeszcze więcej, w gorszej odsłonie i bardziej boleć…

LEKCJA: Nie można myśleć przesadnie optymistycznie czy przesadnie pesymistycznie. Trzeba myśleć realnie.

 

Poza sprawami zdrowotnymi pojawiło się na mojej drodze zawodowej kilku fałszywych ludzi, za bardzo wpuściłam ich do swojego środowiska, za bardzo zaufałam. Zrobiłam naprawdę sporo, aby wesprzeć te osoby prywatnie i zawodowo, często kosztem swojego czasu oraz rozwoju. Niestety odwdzięczyli się okropnymi zachowaniami. Znasz to? 🙂 Wiem, że ludzie z reguły są źli (z roku na rok niestety dostrzegam to coraz bardziej), a ja i tak zawsze w nich staram się widzieć dobro… Dostawałam lanie często w życiu za tę wiarę, ale ten rok sprał mi tyłek konkretnie.

LEKCJA: Nie warto wierzyć odgórnie w ludzi. Dopiero, jeśli udowodnią, że są warci twojej wiary w nich, wtedy warto się zastanowić.

 

Im bardziej jestem znacząca na rynku, tym więcej ludzi chce skorzystać na tym i powozić się na moich plecach. Dlatego moje postanowienie na rok 2024 to być większą egoistką i zołzą oraz jeszcze bardziej niż dotychczas postawić na jakość, także w ludziach wpuszczanych do swojego otoczenia na jakimkolwiek poziomie.

LEKCJA: Mniej znaczy więcej, zawsze i wszędzie!

 

Musiałam też po 1,5 roku pożegnać się z projektem, którego brand dzięki mojemu wsparciu już w pierwsze pół roku osiągnął znaczącą rozpoznawalność. Zrobiliśmy też zespołowo kilka dużych i ciekawych na rynku projektów. Pożegnałam się z marką i zespołem, bo zrozumiałam, że pomimo mojej gigantycznej siły oraz motywacji, która trwała i nie gasła przez niespełna rok od pierwszego znaku zapytania, nie ma szans rozwijać tak dużego projektu w pojedynkę, gdzie reszta liczy na gotowe, spijając śmietankę wizerunkowo-sprzedażową. Tak to nie może działać. Nie było to dla mnie łatwe, a nawet była to jedna z trudniejszych decyzji zawodowych w moim życiu, biłam się z myślami kilka miesięcy. Zapytasz pewnie, dlaczego tak długo wytrzymywałam? Odpowiem. Bo wierzyłam w ludzi z zespołu i tę markę. Jestem przekonana strategicznie, że mogłaby w ciągu najbliższych lat położyć konkurencyjne marki na łopatki, ale…

LEKCJA: Nie jesteś w stanie dźwigać wszystkiego na swoich barkach. Nawet jeśli boli, odpuść, bo szkoda twojego czasu, pieniędzy i zdrowia.

 

To tylko kilka sytuacji, pierwsze z brzegu myśli, a ich było sporo. Jednak nie jestem w stanie opisać wszystkiego (większości nawet jakoś nie chcę), bo musiałabym tu siedzieć miesiąc albo i lepiej.

Wspomnę jeszcze, że po drodze zostałam okradziona w biurze, miałam pierwszego w karierze bardzo toksycznego klienta, a od kilku miesięcy mam stalkera, który na domiar ciągu trudnych zdarzeń robi wszystko, by psychicznie mnie zniszczyć… To tak tylko wspominam, na dobicie. 🙂

Mogę na podsumowanie tej części śmiało napisać, że to cud, iż jeszcze żyję po tym roku i chce mi się ciągnąć ten cały bałagan, ale podobno mam duszę anioła, a charakter wojownika, to kto jak nie ja. Prawda? 

Chciałabym mieć nadzieję, że 2024 rok będzie lepszy dla mnie przynajmniej zdrowotnie, bo z resztą sobie poradzę, ale nie mam tej nadziei. Ja niczego już od życia nie oczekuję. Być może to zmęczenie albo kolejny stopień dojrzałości? Nie wiem, ale wiem jedno: pisząc podsumowanie 2022 roku, byłam pełna radości, bo był tamten rok naprawdę dobry i oczekiwałam, że rok 2023 będzie jeszcze lepszy. Zawsze od siebie dużo wymagam, więc samoistnie chcę podwyższać sobie poprzeczkę. Zatem założyłam, że zrobię w tym roku to, czego nie udało mi się zrobić w roku poprzednim (pomimo dobrego roku, nie wszystko zrobiłam. Możesz przeczytać podsumowanie 2022 roku tutaj). No i w ogóle, że magiczna zmiana liczby na końcu roku z 2 na 3 nagle sprawi, że to, co sobie zaplanowałam oraz w takim stylu tego oczekiwałam, się po prostu wydarzy. Bo wszystko wręcz na to wskazywało… Nic z tego.

Kolejna lekcja? A proszę bardzo.

Przestań oczekiwać od siebie, życia, nowych roków czegoś więcej. Przestań też zakładać z pełną pewnością na wyrost.

 

Daj z siebie swoje 100% teraz, nawet jeśli obecnie wynosi ono 1%. TO NADAL JEST ONO TWOJE. Pozwól sobie też na odpuszczenie, kiedy tego potrzebujesz, na błędy i niepowodzenia. To rozwija najbardziej!

Żeby tak nie skupiać się w podsumowaniu, tylko na tym, co było złe, napiszę też trochę tego, co było dobre. Równowaga w naturze musi być, nawet jeśli ciągi okrutnych zdarzeń rozmazują rzeczywisty obraz. Często pod wpływem pewnych bodźców i emocji, wydaje nam się, że przecież nie było ani jednej rzeczy dobrej, ani jednego dobrego człowieka, ani jednej przyjemnej chwili, ani jednego miłego wspomnienia, ani jednego sukcesu… Uwierz, zawsze jest więcej niż jeden czy jedna. 

Mimo tego, że ten rok rozjechał mnie jak walec, który zaciął się, ruszając bez kontroli non stop w przód i w tył, potrafię znaleźć też kilka rzeczy dobrych. Wiem, że Ty też potrafisz, jeśli ten rok był taki sobie.

Pamiętam moje największe wystąpienie na scenie marketingowej przed publicznością liczącą 500 osób, w towarzystwie znanych prelegentów z branży. To było dla mnie ogromne wyzwanie… Rozpoczęłam, tak poważniej swoją przygodę z wystąpieniami publicznymi w połowie 2022 roku i nie były one częstym elementem mojej działalności. Kiedy dostałam telefon z zaproszeniem na tę konferencję, nie mogłam odmówić. Przez ponad miesiąc doświadczałam stresu, przygotowywałam się oraz doskonaliłam swoją prezentację, aż wreszcie stanęłam na scenie i wykonałam swoje zadanie (choć nie perfekcyjnie, bo jako perfekcjonistka zawsze mam coś do poprawy). Jednak uznaję to za swój największy sukces tego roku.

Ponadto, miałam jeszcze kilka wystąpień na mniejszych scenach, wydarzeniach i debatach, prowadziłam również liczne stacjonarne oraz online szkolenia na zaproszenie zewnętrzne, jak i wewnętrzne, zbierając pozytywne opinie.

Koordynowałam jednocześnie 5 różnych grup mastermindowych, co było dla mnie nie lada wyzwaniem, ale i cennym doświadczeniem. Uczestnicy osiągnęli imponujący rozwój, większość zrealizowała wyznaczone cele w projektach i konsekwentnie podąża dalej za swoimi marzeniami – jestem z nich bardzo dumna! W przyszłym roku planowana jest kolejna edycja, ale w zmienionej formule (obserwuj). 😉

Wydałam kilka rozwojowych e-booków o skutecznej marce, narzędziowników, badanie archetypu marki i napisałam poradnik o autentyczności, zapraszając do niego konkurencyjnych specjalistów.

Mój audiobook także ujrzał w końcu światło dzienne. Był to obszerny projekt, przy którym wspomagało mnie zewnętrzne wydawnictwo. Jako autorka chciałam go nagrać własnym głosem, jednak aktualne wyzwania uniemożliwiły mi to na najbliższe kilka lat, a może nawet w ogóle nigdy by on nie wyszedł, bo zawsze coś. Dlatego zdecydowałam się na współpracę z profesjonalnymi lektorami, którzy użyczyli swoich głosów do mojej książki „10 Przykazań skutecznej marki” i jest.

Regularnie prowadziłam podcast, bloga, potroiłam wyniki wyświetleń z poprzedniego roku. Również w social mediach aktywnie się udzielałam, choć nie udało mi się publikować tyle treści zawodowych, ile bym chciała. Znalazłam się kolejny raz w kilku ważnych rankingach marketingowych i brandingowych.

Nawiązałam współprace z połową mniej klientów niż w ubiegłym roku, ale przynieśli mi trzykrotnie większe przychody niż ci z roku poprzedniego. Wszyscy moi klienci trafili do mnie samodzielnie lub poprzez polecenia. Cieszę się z tego, bo to jest jedna z miar siły mojej marki, pomimo braku milionów obserwujących, o których większość się bije, a których ja świadomie i usuwam.

Trzech większych klientów, którzy skorzystali w tym roku z moich usług, to ci, których trzymałam w myślach jako „klientów marzeń” na przyszłość. Sami przyszli do mnie i jeszcze zabiegali o współpracę, kiedy miałam najgorszy okres, a także byłam praktycznie niedostępna.

Podjęłam się w tym roku ogromu trudnych wyzwań, na które wielu specjalistów nie decyduje się, bo nie są łatwe. Jestem z tego dumna, bo jeszcze rok wcześniej wolałabym odmówić ze względów bezpieczeństwa, niż podjąć się czegoś, co potencjalnie mogłoby zagrozić mojemu wizerunkowi lub wpakować mnie w spore długi. Wiedziałam jednak doskonale, co robię oraz jaką wartość to za sobą niesie. To zaufanie do siebie pozwoliło mi osiągnąć więcej niż osiąga większość, dostarczyć mnóstwo satysfakcji (choć za cenę ogromnego stresu i odpowiedzialności) oraz umocnić przekonanie, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, są tylko te, których jeszcze nie podjęłam…

W międzyczasie zrealizowałam wiele akcji rozwojowych dla przedsiębiorców i właścicieli marek, a także wyzwań w newsletterze. Napisałam kilka znakomitych artykułów eksperckich do prestiżowych magazynów branżowych oraz na portale marketingowe, brandingowe i biznesowe. Gościnnie pojawiłam się na kilku wywiadach i transmisjach na żywo, choć niestety wielu zaproszeń musiałam odmówić.

Udzielałam się charytatywnie jak co roku, choć nieco mniej niż w ubiegłym. Tyle, ile tylko mogłam. Pod koniec roku zorganizowałam akcję, gdzie wszystkie dochody ze sklepu podwajałam i przekazywałam na fundację onkologiczną, bo to jest dla mnie ważny teraz cel…

Zorganizowałam również program #brandkowanie, w ramach którego prowadziłam live’y z właścicielami marek, poruszając ważne tematy. Planuję kontynuację w 2024 roku.

Jeśli chodzi o codzienną pracę, przeprowadziłam około 270 godzin konsultacji indywidualnych, około 50 audytów marek, napisałam około 35 większych strategii. Poprowadziłam także około 25 szkoleń stacjonarnych i tyle samo online. Udzielałam również mentoringu dokładnie 7 mentee. Nie liczę sprzedaży produktów ze sklepu, ale też całkiem ładnie wyglądają statystyki.

No i jak się okazuje, było trochę tego dobrego pomiędzy ciągiem złych zdarzeń… Jeszcze myślę, że coś by się znalazło, gdybym bardziej pomyślała, ale na tym poprzestanę.

A. Nie udało mi się wydać kursu (bardzo się starałam), ale naprawię to na początku nowego roku.

Podsumowując, przez cały rok towarzyszył mi nieustannie kolor czarny, ale niebieska moc nie pozwoliła całkowicie pokryć wszystkiego czernią. Dlatego były prześwity znaczące białego, które pozwalają mi teraz zakończyć ten rok z wdzięcznością.

Z tej podróży w 2023 roku wyciągam wiele cennych lekcji, których nie zdobyłabym nigdzie indziej i za żadne pieniądze. Lubię się uczyć, a najskuteczniej uczę się na błędach oraz doświadczając na własnej skórze życia, więc to dla mnie inwestycja w trampolinę do dalszego rozwoju.

W 2024 roku trzymam się twardo swoich wartości i strategicznie podążam własną ścieżką, w moim tempie oraz według własnych zasad, czyli tak, jak robiłam to dotychczas. Nie oczekuję i nie zakładam niczego, nie liczę na nic. Płynę zgodnie ze swoim nurtem pod prąd, nadal ufając sobie i swojej intuicji, ale słuchając jej jeszcze mocniej niż w tym roku…

Życzę Ci dobrego 2024 roku we wszystkich sferach życia! 🙂

 

 


Potrzebujesz wsparcia w działaniach swojej marki?

UMÓW SIĘ NA KONSULTACJĘ INDYWIDUALNĄ

Komentarze są wyłączone.