
„Wiem, że mam chaos, ale…” O nałogu bycia zajętym i strachu przed pierwszym krokiem.
W poprzednim artykule rozłożyliśmy chaos w marce na czynniki pierwsze. Diagnoza była prosta: to nie brak czasu jest problemem, a brak systemu. Kilka osób napisało mi w komentarzach: „Judyta, to jest 1:1 o mnie. Chyba muszę coś z tym zrobić”.
I wiesz co? Jestem przekonana, że nic z tym nie zrobią.
To jest właśnie ten moment… ten paraliż… kiedy masz już diagnozę, wiesz, co jest chore, masz nawet zarys planu leczenia… a i tak tkwisz w martwym punkcie.
„Wiem, że mam chaos, ale najpierw muszę domknąć ten projekt.”
„Wiem, że muszę zrobić audyt, ale teraz jest gorący okres.”
„Wiem, że potrzebuję strategii, ale poczekam na nowy kwartał.”
To „…ale” to najgroźniejszy wróg Twojej marki. Taka wygodna zasłona dymna dla nałogu bycia zajętym i strachu przed tym, co możesz odkryć, gdy wreszcie zatrzymasz ten kołowrotek.
Nałóg bycia zajętym. Dlaczego chaos działa jak narkotyk?
Przyznajmy to szczerze: chaos jest… wygodny. Daje nam poczucie bycia potrzebnym. Ciągłe gaszenie pożarów, setki maili, praca po nocach – to wszystko daje nam potężny, choć toksyczny, zastrzyk adrenaliny i poczucia ważności. „Jestem tak zajęty, więc na pewno robię coś istotnego”.
To jest iluzja…
Bycie zajętym to nie to samo, co bycie skutecznym.
Tkwienie w chaosie to nałóg. A jak każdy nałóg, ma swoje psychologiczne „korzyści”, które trzymają nas w szachu:
▪️ Unikamy odpowiedzialności: Kiedy gasisz pożary, nie masz czasu na strategiczne myślenie. A skoro nie masz czasu, nie ponosisz odpowiedzialności za brak wyników w długim terminie. Zawsze możesz powiedzieć: „Zrobiłem, co mogłem, ale było za dużo pracy”.
▪️ Bierzemy na siebie rolę ofiary-bohatera: Jesteśmy zmęczeni, ale walczymy. To piękna, tragiczna historia, którą lubimy sobie opowiadać. Znacznie trudniej jest przyjąć rolę świadomego przedsiębiorcy, który zamiast walczyć z wiatrakami, buduje solidne mury.
▪️ Bronimy się przed prawdą: Zbudowanie systemu wymaga pierwszego, bardzo trudnego kroku – audytu. A audyt oznacza spojrzenie w bebechy własnej firmy. Oznacza konfrontację z faktem, że od miesięcy przepalamy budżet, że nasza komunikacja nie działa, że fundamenty są z tektury. Chaos pozwala nam od tego uciec.
Problem w tym, że ten nałóg… jak każdy inny… w końcu niszczy organizm. Wypala Cię, niszczy Twoją markę i sprawia, że mimo lat „ciężkiej pracy”, wciąż stoisz w tym samym miejscu.
Jak więc wziąć się za bary z tym „…ale”?
Przełamanie nałogu chaosu to nie jest kwestia znalezienia lepszego narzędzia do zarządzania projektami, a kwestia podjęcia świadomej DECYZJI.
To jest ten moment, w którym musisz zrozumieć, że PIERWSZY KROK jest ważniejszy niż idealny plan.
Nie musisz od razu budować całego systemu. Nie musisz rewolucjonizować całej firmy w jeden dzień.
Musisz zrobić jedną, małą rzecz, która przerwie pętlę chaosu.
▪️ Zamiast „zrobię audyt całej firmy”, powiedz: „dziś przez 15 minut przeanalizuję spójność mojego nagłówka na LinkedIn i na stronie WWW”.
▪️ Zamiast „stworzę strategię na cały rok”, powiedz: „dziś w 3 zdaniach zdefiniuję, jaki JEDEN problem mojego klienta rozwiązuję”.
▪️ Zamiast „uporządkuję wszystkie procesy”, powiedz: „dziś zablokuję w kalendarzu JEDNĄ, nieprzesuwalną godzinę w tygodniu na myślenie strategiczne”.
Chodzi o to, żebyś poczuł, jak to jest odzyskać kontrolę nad jednym, małym fragmentem rzeczywistości. Ten mały sukces da Ci energię na kolejny krok. I kolejny. Tak właśnie buduje się system – cegła po cegle, a nie zrywając się do budowy całego zamku w jedną noc. Zobacz, jak ten proces wygląda w praktyce w mojej ofercie.
Twoja decyzja. Detox od chaosu albo powolna erozja…
Możesz dalej tkwić w swoim wygodnym, znajomym chaosie. Dalej gasić pożary, czuć się ważnym i zmęczonym. I patrzeć, jak Twoja marka powoli traci spójność, energię i znaczenie.
Albo możesz podjąć decyzję. Zrobić ten jeden, mały, ale niesamowicie ważny krok.
Jeśli czujesz, że samemu trudno jest przełamać ten nałóg, że potrzebujesz kogoś, kto stanie z boku, zada niewygodne pytania i da Ci do ręki konkretne, małe zadania do wykonania – to zapraszam. Właśnie dlatego stworzyłam usługę BRAND SOS, która jest nie tylko sesją strategiczną, ale też takim 90-minutowym, intensywnym detoxem od chaosu. Pierwszym, kontrolowanym krokiem do odzyskania kontroli.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Musisz tylko zacząć…

Z tej strony Judyta Kowalczyk
Jestem strategiem marek i trenerem komunikacji brandingowej.
Z przyjemnością wesprę Cię w działaniach Twojej marki i Twojego biznesu.